Maciej Grodecki – menadżer, który postawił na analizę danych i odwagę do zmiany modelu działania.
W rozmowie opowiada o tym, jak z prowadzenia aut z giełdy przeszedł do budowania stabilnych relacji z bezpośrednimi klientami, jak wykorzystał momenty kryzysowe do rozwoju oraz dlaczego daleko wschodnie kierunki stały się strategicznymi dla jego oddziału.
To historia o tym, że w logistyce wygrywa nie tylko skala, ale i umiejętność wejścia tam, gdzie inni nie chcą wchodzić.
Maciej, jesteś w Omida już od kilku lat. Od czego zaczęła się Twoja droga tutaj?
Maciej: Moje pierwsze doświadczenia to praca w firmie transportowej. Prowadziłem własne auta i codziennie ładowaliśmy je z giełdy – szybkie decyzje, dużo presji, ale też ogromna rotacja kontrahentów. Potem pracowałem w spedycji, gdzie z zespołem mieliśmy sporo swobody, ale wciąż działaliśmy operacyjnie, skupiając się głównie na obsłudze przewoźników.
A jak trafiłeś do Omidy?
Maciej: Szczerze mówiąc – nie planowałem zmiany. W poprzedniej firmie mieliśmy stabilne warunki, a ja dodatkowo inwestowałem w nieruchomości i myślałem, że tam rozwinę swoją przyszłość. Wszystko zmieniła rozmowa z Markiem i Bartkiem. Usłyszałem, że tu nie tylko jest miejsce dla ambitnych menadżerów, ale też realne możliwości budowania własnego biznesu w ramach struktury. To, plus stabilne zaplecze i bezpieczeństwo procesowe, przekonało mnie, żeby spróbować. I dziś wiem, że to była dobra decyzja.
A kiedy nastąpił przełom w Twoim sposobie patrzenia na biznes?
Maciej: Zdecydowanie po dołączeniu do Omidy. Kluczowy był moment, gdy wraz z działem analitycznym Omida SSC usiedliśmy do szczegółowej analizy danych. To wtedy zobaczyliśmy czarno na białym, że model oparty głównie na giełdach generuje dużą liczbę jednorazowych zleceń i ryzyka, a nie daje stabilności, a tak właśnie pracowałem we wcześniejszych firmach, więc wiecie jak ciężko czasem zdecydować się na nowe. Jednak dzięki tej współpracy, z SSC, podjęliśmy decyzję o zmianie kierunku – z doraźnych frachtów na budowanie relacji z bezpośrednimi klientami i kontrakty długoterminowe.
Efekt był bardzo wyraźny: biznes stał się stabilniejszy, wskaźniki finansowe poprawiły się, a my jako oddział, zyskaliśmy pewność, że rozwijamy się w zdrowym modelu. To doświadczenie pokazało mi, jak ogromną wartość mają dane i jak ważna jest odwaga, żeby na ich podstawie wprowadzać zmiany.
Co więcej, dziś działamy kompleksowo na trasie Chiny–UE: od wysyłek w Chinach, przez fracht kolejowy lub morski, odprawy celne, magazynowanie i przeładunki, aż po dostawy do klientów ostatecznych. To właśnie nasze know-how i zaplecze Omidy pozwala nam uderzać do dużych podmiotów, które oczekują pełnej, profesjonalnej obsługi door-to-door.
Co sprawia, że Twój zespół działa skutecznie i się rozwija?
Maciej: Przede wszystkim samodzielność. Od początku staram się tego uczyć – kiedy ktoś nowy dołącza, spędzam z nim dzień czy dwa, pokazuję podstawy, a potem zachęcam, żeby sam szukał rozwiązań. Jeśli pojawia się problem, to nie robię czegoś za tę osobę, tylko podpowiadam, gdzie może znaleźć odpowiedź, do kogo napisać, jaką drogę sprawdzić. Dzięki temu ludzie szybko nabierają pewności i potrafią działać niezależnie. I to działa – dziś mam zespół, który nie czeka na moje decyzje, tylko sam wychodzi z inicjatywą, np. jeździ na targi i szuka klientów.
Iga wniosła doświadczenie kontenerowe, Paweł – wiedzę o rynku ukraińskim, a Filip – silne kompetencje kolejowe. Mateusz od lat z powodzeniem obsługuje naszego głównego klienta, rokrocznie zwiększając obroty – to core naszego oddziału.
Maciej, a jak oceniasz różnicę między mniejszymi firmami a pracą w Omidzie? Często ludzie mówią, że nie chcą wchodzić do ,,korpo świata’’.
Maciej: Zawsze, gdy ktoś o to pyta, od razu mówię, o największym plusie bycia tak dużą Grupą. Wcześniej jako spedytor robiłem wszystko: od sprzedaży, przez dokumenty, aż po windykację. Ryzyko spadało na mnie, a weryfikacja kontrahenta często sprowadzała się do oceny strony internetowej. W Omidzie jest inaczej – mamy silny back-office, który odciąża z takich zadań, a jednocześnie struktura jest płaska i daje swobodę. To połączenie procesów korporacyjnych z elastycznością w działaniu.
Wiesz już jakie są Twoje plany i cele na przyszłość?
Maciej: Chcemy dalej rozwijać kierunki wschodnie i w Azji, a także być przygotowani na moment, kiedy sytuacja za naszą wschodnią granicą się ustabilizuje. Naszym celem jest działać w obszarach wymagających, gdzie konkurencja jest ograniczona, a wartość dodana dla klienta największa.
To jeszcze na koniec, powiedz nam co daje Ci największą satysfakcję w tej pracy?
Maciej: Zespół i atmosfera. Pracuję z ludźmi, z którymi naprawdę lubię spędzać czas – w biurze i poza nim. Do tego świadomość, że nie tylko „robimy transport”, ale też realizujemy projekty wymagające pomysłowości i kompleksowego podejścia. To daje największą satysfakcję.
Więcej o oddziale Biała Podlaska możecie dowiedzieć się tutaj: Rozwijaj swój biznes TSL.